Zjawisko
tauromachii, walk byków na arenie, wydaje się nam nie-hiszpanom
bardzo odległe kulturowo. Ich fascynacja krwawym widowiskiem z
udziałem torreadorów, pikadorów i byków przywodzi na myśl
starożytne igrzyska z udziałem gladiatorów i dzikich zwierząt
organizowane ku uciesze gawiedzi. Podczas gdy rzymskie areny były
miejscem zmagań z udziałem niewolników, w Hiszpanii tego
niebezpiecznego zajęcia podejmują się najodważniejsi.
Niektórzy
traktują to jako sport, inni jako wyrafinowaną rozrywkę,
przeciwnicy podkreślą jej nieuzasadnione okrucieństwo natomiast
liczni zwolennicy uważają corridę za sztukę.
Tauromachia
stanowi szerokie pojęcie odnoszące się do wielowiekowej tradycji
walk i polowań na byki. Początkowo stanowiła rozrywkę tamtejszej
arystokracji a stopniowo zaczęła towarzyszyć życiu niższych
warstw społecznych. Areny jako specjalne miejsca stworzone do
konfrontacji człowieka z bykiem zaczęły powstawać w Hiszpanii w
XVIII w
Arena
jako miejsce zmagań człowieka, kultury z bestią, symbolizującą
nieujarzmioną naturę i siłę. Arena jako miejsce święte, jako
Ziemia.... dana od Boga by stoczyć tu swój symboliczny bój o
życie, aby wypełnić tu słowa Chrystusa: „czyńcie sobie ziemie
poddaną”.
Podniesienie
corridy do rangi sztuki odbywało się wraz z wyznaczaniem kolejnych
reguł dotyczących przygotowań, kolejnych etapów walki, ubiorów,
zachowań, nabierając stopniowo cech wyrafinowanego rytuału
(rytualnego teatru) i pełnego pasji wydarzenia.
Jakie
są źródła fascynacji artystów tym krwawym procederem ? Możemy
spróbować to zrozumieć przyglądając się kilku najważniejszym
twórcom dla których tauromachia stała się wiodącym tematem.
Jedną z ulubionych postaci Picassa jest Minotaur półbyk
półczłowiek uważany za alter-ego artysty. Autor umieszcza go w
swoich dziełach w różnych okolicznościach i pozach. Czasami jest
to czuły kochanek, czasami brutalny gwałciciel, czasami koneser
sztuki innym razem ordynarny pijak lub nieporadny ślepiec. Minotaur
jako mitologiczny owoc zemsty Posejdona zamknięty w labiryncie w
Knossos, karmiony ciałem młodzieńców i panien ginie ostatecznie z
ręki Tezeusza. Zarówno Minotaur jak i byk nie decydują o swoim
losie, jest im on pisany odpowiednio przez Boga i człowieka.
Zwierzę i chimera nie unikną swego przeznaczenia. Byk ginie na
arenie z ręki matadora raniony wcześniej przez pikadora i
banderilleros. Arena jest jego „labiryntem Minotaura” zostanie z
niej wyciągnięty przez konie i osły. Samotność byka wśród
wrzawy tłumu jest samotnością Minotaura skazanego na wyobcowanie i
alienacje. Królewski majestat obu (Minotaur jest synem królowej
Pazyfae) musi zostać utrącony. Minotaur zstępuje z piedestału
szlachectwa kryjąc swą ludzką naturę za maską okrucieństwa. Byk
oddaje swój królewski majestat w ofierze nierównej walki.
Byki
u Picassa to stworzenia z pogranicza świata zwierząt i ludzi o
cechach wyraźnie antropomorficznych. W swoim najsłynniejszym dziele
„Guernika” artysta umieszcza byka obok kobiety i konia
przemierzających horror zbombardowanego miasta. Atakowany byk miał
tu symbolizować siłę i zagrożenie Hiszpanii. Człowiek nigdy nie
triumfuje w walce z bykiem on się z nim mierzy. Rywale obserwują
się nawzajem. Pikador w swym wykwintnym stroju składa hołd jego
królewskiemu majestatowi. Oboje zastygają w pozycji wyczekiwania.
Pikador zazdrości bykowi jego królewskiego majestatu. Połączeni w
walce stają się jednością. Lanca w garbie byka jest pomostem
przez który człowiek na chwilę przejmuje na siebie królewskie
brzemię. Byk nigdy nie ginie. Człowiek triumfuje nad zwierzęciem
tylko pozornie. Nie można zabić króla bezkarnie.
Matador
staje się Makbetem, wraz ze zbrodnią traci wewnętrzny spokój i
odbiera sobie prawo do bycia władcą. Następuje jego rozłąka z
naturą. Teraz jest otoczony przez karykaturalne postaci, które
wprawdzie składają mu hołd ale czekają tylko na jego chwilę
słabości aby nie podać mu ręki.
Rozjuszenie
gawiedzi potęguje pustkę oprawcy...
Dali
wydaje się nie wielbić tak swoich obiektów. Dla tego artysty
ważniejszy wydaje się być moment upokorzenia zwierzęcia i
naruszenia jego powłoki cielesnej. Stąd wyeksponowane, malowane
dziką czerwienią plamy krwi. Zwierzę nie ma tu szans na równą
walkę a człowiek jest tylko krwawym myśliwym. Jednakże i tu
torreador i byk są samotni – nie ma nawet wiwatujących na cześć
zwycięzcy tłumów. Pozostawieni sami sobie w centralnej części
malowidła wydają się być obojętni na uznanie oglądających.
Zajęcie pikadora to codzienność rzemieślnika której daleko do
sztuki. Za pracę oczekuje tylko odpowiedniego wynagrodzenia.
Wstydliwy proceder nie powinien zadowalać gawiedzi. Wszak poza areną
ludzie czynią sobie większe podłości więc nie zasługują na
usprawiedliwienie. Nie zdołają pomniejszyć swoich zbrodni
oglądając mord rytualny.
Mimo,
iż byk jest tym który płaci najwyższą cenę, torreador u Dalego
niczym się od niego nie różni. Zawsze są złączeni, są jednym
ciałem. Rana zwierzęcia jest równocześnie raną człowieka.
Po
walce oboje wypadają poza ramy obrazu pozostawiając pustkę bieli
płótna.
U
Goi byki służą zabawie i uciesze pospólstwa. Pozbawione potęgi
zwierzęta wielkością nie przewyższają ludzi. Są igraszką w
rękach klaunów, którzy czynią z nich element swojego występu.
Widzimy
więc postacie ze związanymi nogami próbujące przeskoczyć
szarżującego byka, widzimy lawirujących na tyczce pomiędzy
rozwścieczonymi bestiami, widzimy siedzącego na krześle
wyczekującego ataku ze strony zwierzęcia. Goia często pokazuje
śmierć na arenie. Ofiara człowieka jest tym co pokazuje tu
odpowiednie proporcje siły. To „niepozorne” zwierze rozszarpuje
nie tylko zbyt nonszalanckich zawodników ale sieje popłoch wśród
widowni wtargnąwszy na miejsca zarezerwowane dla oglądających.
Ryciny
artysty stanowią doskonałe źródło historyczne ukazujące dzieje
początków walk byków w Hiszpanii począwszy od XV wiecznych
mitycznych polowań na byki urządzanych przez Maurów. Ryciny
wzbogacone są o opis poczynań najsłynniejszych ówczesnych
torreadorów. Widzimy więc śmierć Pepe Hillo czy też postać
torreadorki Nocolasy Escamilla gwiazdy areny w Saragossie w czasach
młodości Goi.
Jak
pisał Charles Bukowski ”muzycy i pisarze mieli zawsze najlepsze
dziewczyny a torreadorzy mieli dziewice”. Zaiste jeszcze w czasach
wielkiego miłośnika corridy Hemingwaya torreadorzy posiadali w
Hiszpanii status celebrytów. Autor wielokrotnie w swoich utworach
ukazuje postacie torreadorów. Bohaterka powieści „Komu bije
dzwon” z dumą i rozrzewnieniem wspomina swój burzliwy związek z
torreadorem w czasach młodości. Kto zaś stchórzył przed bykiem
stracił szacunek społeczności, stał się pośmiewiskiem jak
postać nieszczęsnego Don Faustina idącego na śmierć w scenie
masakry faszystów w Aywitamiento.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz