sobota, 16 kwietnia 2016

CITIZENFOUR, reż Laura Poitras, 2014


      Zamachy z 11 września obudziły Amerykanów ze snu o dostatku i wiecznej szczęśliwości. Wyznaczyły nowy kierunek opresyjnych działań państwa pod nazwą wojny z terroryzmem a zarazem obudziły śpiące w społeczeństwie potencje oporu wobec wszechobecnej inwigilacji.
Czy jednak ten protest sięga wystarczająco głęboko aby dotrzeć do sedna amerykańskiego bastionu
nie-wolności ? Dzisiaj, jak mówi Snowden, nastąpiło pomieszanie pojęć wolności i prywatności – wolność określa się teraz mianem prywatności. Zatem brak lub naruszenie prywatności jest brakiem lub naruszeniem wolności. Czy jednak z zabieraniem wolności nie mieliśmy do czynienia wcześniej Czy władza nie zabiera tyle wolności na ile pozwalamy sami ?
Czy zwykli obywatele są w stanie stawić czoła wszechwładzy aparatu, który ma do dyspozycji najnowsze technologie, prawników i przede wszystkim władze. I co najważniejsze czy społeczeństwo chce zrzucić z siebie ciężar danin i ograniczeń wprowadzany w imię wzrostu gospodarczego, wspólnego dobrobytu i bezpieczeństwa ? Bezpieczeństwa od islamskich fanatyków ? Czy czynienie z Ameryki oblężonej twierdzy nie czyni jej tym bardziej pożądanym celem ingerencji ze strony licznych próbujących uniknąć wessania przez amerykański moloch, próbujących wybić się z orbity wszechpotężnego neokolonializmu. Czy należy się dziwić tym, którzy w ten sposób podkreślają swoje prawo do odrębności. Dla których alternatywą dla mcdonaldyzacji jest szariat ?, którzy żeby oprzeć się potężnej grawitacji północy budują efemerydy w postaci ISIS ?
Jeśli w jakiś sposób władze zakażą agencjom rządowym (NSA, FBI, CIA) stosowania programów do podsłuchów pozostaną inne ograniczenia wolności którymi są wszystkie obowiązki obywatela (obowiązek szkolny, podatki, ubezpieczenia)
Czy sprawy nie zaszły już jednak tak daleko, że jedynym sposobem wyzwolenia ze skrajnych alternatyw pozostaje III wojna światowa, którą Marinetti uważał ze higienę świata ?
Czy antynomia władza – obywatel jest właściwą osią tego sporu ?
I co przyniesie ujawnienie skali podsłuchów ?
Skoro władze są także obywatelami; naszymi byłymi lub obecnymi sąsiadami ? Czy nie jest to spór obywatel kontra obywatel, jednej grupy obywateli przeciw drugiej. Z której jedna ma oparte na konstytucji prawo sprawowania władzy ? Na czym opiera się władza czy na umowie społecznej czy na podboju ?
Czy podsłuchiwanie, podglądanie leży w naturze człowieka ?
Dlaczego większość społeczeństwa nie przejęła się kwestią że ich rozmowy są podsłuchiwane a afera tak jak większość „afer” stała się tylko aferą medialną ? Otóż dlatego że przeciętnemu Smithowi nie specjalnie przeszkadza że ktoś podsłuchuje jego rozmowy, namierza jego komórkę gdyż nie prowadzi on działań z którymi musiałby się specjalnie ukrywać. Dlatego obwieszczenie światu skali inwigilacji nigdy nie stanie się spiritus movens rewolucyjnego protestu.

     Czy najeźdźcy zrobili przysługę Ameryce budząc ją z błogiego snu dostatku i wiecznej szczęśliwości. Ataki paradoksalnie stały się początkiem budzenia świadomości wolności a właściwie jej braku w obliczu zwiększających ograniczeń swobód obywatelskich i wszechobecnej inwigilacji (NSA). To metody walki z terroryzmem zrodziły takie postaci jak Ed Snowden czy Julian Asande i ruchy takie ja Occupy Wall Street czy ACTA.
Postacie takie jak Ed Snowden czy Julian Asange są owocem wojny z terroryzmem.
Amerykańskie służby po trwającym 10 lat okresie stagnacji od zakończenia zimnej wojny przystąpiły do walki z wrogiem realnym jak gruzy WTC czy wirtualnym jak internetowe ruchy protestu. Snowden z obrazu Poitras jawi się jako człowiek spokojny i zrównoważony (co jest niewygodne dla amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości gdyż nie można mu przypisać niepoczytalności i szybko zamknąć sprawy) Rząd ma do czynienia z człowiekiem rzeczowo wykładającym swoje racje. Prawnicy mający bronić Snowdena przed sądem w luźnej rozmowie są przekonani, że będzie to w 95% proces polityczny, (na polityczne zamówienie) że władze będą się powoływać na różne przepisy prawa z XIX wieku. Jak możemy przekonać się później rząd w akcie oskarżenia powołał się na prawo (…) z czasów I wojny światowej


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz