sobota, 16 kwietnia 2016

Kto zabił Amy ?, Amy, Asif Kapadia, 2015


        Sama się zabiła, miała za dużo kasy i jej się w głowie przewróciło. Tak brzmiałaby odpowiedź 99 % ludzkości. W istocie stwierdzenie że sama się zabiła jest prawdziwe a jednocześnie nieprawdziwe. Prawdą jest to że zmarła od nadużywania używek. Pod tym względem jest jedną z milionów ofiar które na przestrzeni dziejów przedwcześnie straciły życie w wyniku wycieńczenia spowodowanego zażywaniem środków zmieniających pojmowanie. Chcąc spróbować znaleźć odpowiedź czy i dlaczego przypadek Amy jest wyjątkowy należałoby postawić pytanie dlaczego człowiek w ogóle pije. Naszym zdaniem nie dlatego że lubi smak alkoholu, przyznajmy bowiem szczerze wóda pali, wino ma cierpki smak , piwo gorzki, już samo zestawienie tych trzech cech smakowych najpopularniejszych alkoholi sprawia że nas odrzuca. Czy bowiem lubilibyśmy potrawę która byłaby jednocześnie paląca gorzka i cierpka ? Większość potraw stanowiących naszą codzienną dietę charakteryzuje się zbalansowanym delikatnym smakiem; najlepszym przykładem jest tu chleb nasz powszedni.
Przyczyna spożywania napojów o ekstremalnych smakach jest zgoła inna. Chodzi tu o skutki owego spożywania ! O to co TO z nami robi. Ogólnie stan po spożyciu nazywamy upojeniem. Słowo jakże kojarzące się w ukojeniem. Oddalamy się od doczesności, zaczynamy miękko stąpać po ziemi, kreujemy nowe pomysły, zakładamy zespoły, bierzemy rozwody, podrywamy dziewczyny lub chłopców. I tutaj zasadnicze rozróżnienie istotne jest to KTO PIJE – artysta czy zwykły człowiek. Co to znaczy ? Kim zatem jest artysta i jak go rozpoznać ? Czy to tylko ktoś kto występuje na scenie, czy ktoś kto maluje, kto pisze ? Tylko na którym etapie jego życia nazwiemy taką osobę artystą ? Czy należy odnieść sukces komercyjny, wydać płytę, książkę, wystawić się. Ależ oczywiście że nie. Bo czyż nieznany muzyk pracujący w domowym zaciszu nad swoją pierwszą płytą jest już artystą czy jeszcze nie ? Czyż muzyk występujący z powodzeniem na scenie a niemający zarejestrowanych utworów jest artystą czy nie ? Czyż muzyk grający swoją muzykę przed dziesięcioma słuchaczami w wiejskich knajpach jest już artystą czy nie ? Ile trzeba mieć widowni aby być uznanym za artystę 20 osób 50, 1000 ? ile odtworzeń na you tube ? jaka liczba zaliczy muzyka do grona artystów ? Proszę sobie wybrać. Czy czym bardziej znany tym większy artysta ?Zatem co jeśli nie liczba stanowi o wartości artystycznej dzieła a tym samym zaliczeniu do grona artystów. A może to własne przeświadczenie twórcy, którego nabędzie w jakimś określonym momencie swojego życia wystarczy aby samemu sobie uznać się za artystę ? I tu już jesteśmy bliżej sedna. Gdy bowiem twórca uzależnia się od sukcesu komercyjnego i od opinii krytyków jest zwykłą medialną marionetką. Twórca przede wszystkim musi BYĆ W SOBIE. Musi tworzyć dla ja. Bo dla kogóż miałby tworzyć ? Dla jakiejś określonej grupy odbiorców ? Ale dla jakiej i dlaczego akurat tej a nie innej ? Takie samoprzeświadczenie rodzi oczywiście potworki takie jak Lady Gaga, którą zaliczylibyśmy jednak do tzw campu. Czyli twórców kiczu którzy to co robią robią jednak z zaangażowaniem i ogromnym wewnętrznym przekonaniem o wartości swojego wytworu. To oczywiście konieczne odpady aby na ich tle zaistnieli prawdziwi artyści.
      Czy Amy do takich artystów się zaliczała ? Nie jesteśmy pewni, z pewnością żyła jak artystka – punkowo. A dlaczego piła i brała ? Odpowiadamy - na każdym etapie swojego życia z innego powodu. Na początku ot tak jak każdy normalny młody człowiek pije pali wciąga uprawia sex aby spróbować, żeby rozdziewiczyć każde tabu. Grała sobie i śpiewała piosenki, czasem występowała w klubach i imprezowała – bardzo przyjemne życie. Wszystko zaczęło się zmieniać gdy po pierwszych sukcesach wzrosła aktywność artystyczna Amy. Wzrosła bo musiała wzrosnąć – takie są konsekwencje styku sztuki z biznesem bo wytwórnia to już firma która musi zarobić niszcząc przy okazji co wrażliwsze jednostki.
Wyjazdy w trasy to było to co zaczęło gubić Amy. Tu musiała już być na ciągłym stend baju. Nie mogła nigdzie uciec, skryć się odpocząć – ciągle na widoku, ciągle rozmawiać, ciągle odpowiadać, sypiać w samochodzie. Nocą jazda w ciągu dnia próba, wieczorem koncert na którym trzeba się uśmiechać – trzeba zrobić dobre wrażenie. Nie każdy radzi sobie psychicznie z takim ciągłym napięciem i musi się wspomagać używkami od alkoholu przez skręty do cięższych narkotyków.
I jeśli jeszcze nie jesteśmy strasznie sławni i mamy jakieś większe przerwy w życiu artystycznym to możemy odpocząć i dojść do siebie ale i tu nawet w przypadku takich jakiś krótszych lub dłuższych przerw ciągle mamy w głowie, że przed nami kolejne wyzwania a jeśli się spodobamy i odniesiemy sukces to jeszcze większe i to oczekiwanie i napięcie przed kolejnym czymś tam – wywiadem promocją, sesją zdjęciową, spotkaniem sprawia, że pijemy już nawet w tych chwilach wytchnienia, które w istocie stają się iluzją. A Amy odniosła sukces. Granie przestało być już młodzieżową zabawą a stało się pracą. Dla Amy pracą za którą MUSIAŁA zapłacić życiem albowiem jej konstrukcja psychiczna stworzona była do artyzmu na maksymalnie średnią skalę a w swoim życiu musiała stawić czoła gigantycznemu sukcesowi komercyjnemu. I dlatego coraz mocniej musiała się wspomagać aby sprostać oczekiwaniom i wymaganiom wielu: całej rzeszy ludzi z wytwórni, zespołowi, mediom, znajomym i rodzinie.
Najbardziej poruszający moment filmu gdy po drugiej płycie Amy zawzięcie nie chce wyjechać na wielką trasę koncertową o czym informuje swoje otoczenie. Pragnie założyć niszowy zespół ze znajomymi raperami (w głowie grają jej wówczas teksty raperskie) i tym samym odciąć się od coraz bardziej osaczającego ją otoczenia.
W przeddzień wyjazdu w trasę upija się do nieprzytomności aby nie być w stanie jechać ale na drugi dzień niemal siłą zostaje wyciągnięta z domu i wsadzona do samochodu i później najbardziej dramatyczny moment kiedy odmawia występu przed wielką widownią w Belgradzie. Amy intuicyjnie wie że bycie marionetką wytwórni i mediów to droga nie dla niej i w tym miejscu stawia wyraźnie tamę dalszym pomysłom w jej sprawie. W tym momencie naprawdę przejęła kontrole nad swoim życiem i przez moment była wielką artystką która mówi nie, temu co inni chcą z nią zrobić. Nie dała się sprzedać.
         Co dalej ? Nagonka medialna, naciski wytwórni to wszystko doprowadziło ją do zguby
I jeszcze „kochany” tatuś który musiał zarobić na kochanej córeczce – najbardziej przebrzydła kreatura w całym otoczeniu Amy. Amy potrafiłaby zapanować nad swoim życiem gdyby tylko zostawili ją w spokoju. Najlepszy dowód gdy wyjechała na pół roku na słoneczną wyspę gdzie sobie spokojnie odpoczywała do czasu gdy tatuś nie sprowadził ekipy telewizyjnej fundując córeczce udział w jakimś głupawym programie w stylu „moja córka Amy”, który polegał na śledzeniu i podglądaniu każdego kroku artystki. I wtedy Amy znowu zaczęła pić.
Jak mogło przebiegać dalsze życie artystki ? Artystycznie wypina się na wszystkich, zakłada jakieś niszowe niekomercyjne projekty, udziela się gościnnie u innych artystów, z używkami żyje raz lepiej raz gorzej ale żyje. Jednak podłe, bezmyślne kreatury nie dały jej pożyć – odebrały jej życie. SIC!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz