Na
początku przedstawienia widzimy przygarbioną zamyśloną postać
Johannessa przechadzającego się po scenie niczym starożytny
filozof z gaju Akademosa. Po chwili zupełnych ciemności ta sama
postać ukazuje się nam w stroju Adama. Widzimy proporcjonalne ciało
atlety z rozpostartymi ramionami przedstawiającą nam wszystkie
zalety zdrowego człowieka. Gdy w następnej scenie widzimy Johannesa
wbitego w fotel z książką w ręku wiemy już że posiada on zalety
i ciała i umysłu. To z tego względu jest towarzyszem rozmów i
obiektem zainteresowania Weroniki. Rozmów nie do końca udanych.
Bohaterowie rozmijają się w podejmowanych tematach. Johannes wydaje
się być pełen refleksyjnej wrażliwości, Weronika zaś naiwnej
prostoty. To ona wiedzie prym nie dając dojść do głosu
Johannesowi. Przechadza się zalotnie i flirtuje. Oboje od lat
mieszkają w tym samym domu. Spotykają się na posiłkach i na
schodach. Oboje zadręcza nudna rutyna codzienności. Nie pasują do
otoczenia. Johannes w przelotnych spotkaniach proponuje Weronice
wyjazd z posiadłości w jego towarzystwie, jednak trzyma ich w
miejscu niezdecydowanie Weroniki, która nie mogłaby zostawić
ciotki i brak stanowczości Johannesa, który czeka tylko na nią.
Z
drugiej strony mamy postać Demetra o którym Weronika wspomina w
rozmowach z Johannesem.
Bez
pardonu wkracza w on życie wiejskiej posiadłości burząc cisze
domowego ogniska. Prowokuje Johannesa słowami: „Ona mówi że ty
jesteś czymś lepszym niż ja, ale ty jesteś tchórzem”
Wyrywa
z sennego letargu Weronikę próbując zmusić ja do zwierzęcego
kopulowania.
Weronika
w obecności Johannesa ulega jego prostackim zalotom.
Rozbiór
psychiczny głównej bohaterki dramatu Roberta Musila dokonuje się
pomiędzy dwa przeciwstawne charaktery. Każdy stanowi dla niej
obiekt pożądania. Oboje stanowią jej wyobrażenie o idealnym
mężczyźnie. Są one dwiema stronami osobowości zagubionej
Weroniki. Natura ptaka w Weronice pragnie ucieczki z klatki
zatęchłego starego domu i od zgorzkniałej starej ciotki, która
przypomina Weronice czym stanie się za kilka lat. Natura pełna
lęków, niepewności i zależności pozostawia jednak dziewczynę w
miejscu. Balast wątpliwości nie pozwala dziewczynie wyjść poza
świat ograniczony rzeczywistością. Swoje rozterki przeżywa w
monologach i opowiadanych snach.
To
właśnie w snach dokonuje się owa „największa praca ludzkości w
pozycji leżącej”; sen przeplata i oplata postacie ze sztuki. W
snach żyjemy intensywniej, realizujemy swoje perwersje, przełamujemy
zahamowania, bywamy nicestwieni przez własne lęki by za chwile
odrodzić się w bezpiecznej przystani ukojenia.
Budzimy
się przekonani, że droga ku spełnieniu wiedzie przez mroki naszego
jestestwa jednak nie mamy już sił aby włożyć tyle pasji w życie
ile wyzwalamy jej w naszych snach.
Szaleństwo
snu i szaleństwo pozostania w szponach zgubnego marazmu.
Dychotomia
życia i śmierci.
U
Lupy to właśnie Johannes mimo próby samobójczej jest bliższy
pasji życia niż przyziemny Demeter. (którego imię wyraża tu
związek z domeną starożytnej opiekunki zbiorów, ziemi uprawnej i
rolnictwa Demeter) Jego miłość do Weroniki wydaje się silniejsza.
W oczekiwaniu na dziewczynę kamienieje w postawie domorosłego
filozofa – rezygnuje z kariery w ministerstwie. W końcu podejmuje
wyzwanie Demetra. Johannes, który w pierwszej scenie ukazał się
nam nago jako mężczyzna doskonały wypełnia teraz swoja osobowość
o elementy demetriańskiej natury. Staje się godnym przeciwnikiem
Demetra, za którym stoi tylko ślepa siła i chuć. Ich walka
wyzwala w Weronice pierwotne instynkty. Wcale nie oczekuje, że jej
życie rozstrzygnie się na rykowisku. Włącza się do utarczki ni
to godząc ni to dzieląc przeciwników, upatrując w niej tylko
moment do wyuzdanej zabawy. Ostatecznie podzieli los samotnej
ciotki....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz